07 sierpnia, 2017

IMP dla Rzeczpospolitej obszernie o delegowaniu pracowników

Redaktor Anita Błaszczak pisze dzisiaj w Rzeczpospolitej, że skutkiem zaostrzenia unijnych regulacji o delegowaniu pracowników będzie przymusowe przenoszenie firm za granicę i utrata tysięcy miejsc pracy.

– Zmiany w nowej dyrektywie o delegowaniu pracowników za granicę będą miały katastrofalne skutki dla usług świadczonych przez polskie firmy w Europie. Potrzebny jest konstruktywny kompromis, który mógłby zaproponować polski rząd
– mówi Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. We wrześniu komisja ds. zatrudnienia w Parlamencie Europejskim ma przegłosować poprawiony projekt dyrektywy. Niektóre poprawki mogą go jeszcze zaostrzyć. Tymczasem według analizy IMP regulacje już zapisane w projekcie pod naciskiem zachodnich państw (głównie Francji, Belgii i Niemiec) dotkną od 600 tys. do nawet 900 tys. pracowników w Polsce. Jak podkreśla dr Marek Benio, wiceprezes IMP:
- Usługi (w tym montaże i wdrożenia) realizowane za granicą są istotną częścią biznesu dla wielu firm budowlanych, produkcyjnych, inżynierskich czy IT. Według statystyk ZUS, w 2016 r. liczba formularzy A1 wystawianych osobom delegowanym albo wykonującym pracę w kilku krajach Unii wzrosła o 11 proc., do 503 tys.

Kogo dotkną zmiany w dyrektywie o pracownikach delegowanych?

Według analizy IMP, restrykcje wprowadzone do dyrektywy pod naciskiem Francji, Belgii i Niemiec uderzą nie tylko w delegowanych pracowników. Dotkną także tych, którzy zajmują się obsługą i koordynacją zagranicznych kontraktów. Jak zaznacza Stefan Schwarz, w Polsce rozwinął się cały sektor związanych z delegowaniem usług księgowych, prawniczych, rekrutacyjnych czy szkoleniowych. Są firmy, które organizują kursy językowe dla kierowanych za granicę fachowców, szkolą opiekunki.

Czy firmy delegujące pracowników przeniosą się za granicę?

Zdaniem dr Benio unijne restrykcje mogą zmusić część firm do przeniesienia się za granicę.
– W obecnej formie dyrektywa praktycznie uniemożliwi delegowanie pracowników, które i tak od kilku lat jest coraz trudniejsze. Ogromnym wyzwaniem będzie koordynacja sprzecznych niekiedy regulacji z trzech porządków prawnych: polskiego, lokalnego i unijnego
– zaznacza Grzegorz Kuliś, członek IMP, prezes firmy Weegree, która wysyła m.in. budowlańców i logistyków na kontrakty do Niemiec, Belgii i Holandii. W ub. roku jego firma przeszła 11 kontroli za granicą. Są nie tylko częstsze, ale też coraz bardziej drobiazgowe. Inspektorzy szukają pretekstu, by nałożyć kary, co nowa dyrektywa tylko ułatwi. Grzegorz Kuliś przymierza się do założenia spółek w Niemczech i Belgii. Przeniesienie firmy za granicę bierze też pod uwagę Radosław Gałka, członek IMP, właściciel firmy Poland Workforce, która deleguje fachowców do Francji i Niemiec. Jego zdaniem nowe regulacje to polityczna gra, która ma zmusić nasze firmy do przeniesienia działalności (i składek ZUS) na Zachód.
Zgodnie z planowanymi zmianami firma wysyłająca pracowników do pracy w innym kraju Unii będzie musiała im płacić według lokalnych stawek, uwzględniając też wszystkie dodatki i premie przewidziane lokalnym prawem pracy i układami zbiorowymi. Na razie pracownicy mają prawo do minimalnej stawki w danym kraju, ale z badań wynika, że większość pracowników delegowanych już w tej chwili zarabia znacząco więcej niż miejscowe stawki minimalne. Co więcej, delegowanie pracowników za granicę – w to samo miejsce i do tych samych zadań – ma być ograniczone do 24 miesięcy, choć są pomysły, by je skrócić do sześciu czy nawet trzech miesięcy.

Sprzeciw państw Europy Środkowo-Wschodniej

Co Polska może zrobić w tej sprawie? Sprzeciwiać się i jasno artykułować zagrożenia dla naszego kraju, jak i całego regionu. Na razie jednak nie przynosi to wymiernych skutków. Swój sprzeciw wobec dyrektywy 11 maja wyrazili także członkowie Grupy Wyszehradzkiej. Premierzy czterech państw, w tym Polski, wskazywali na potrzebę ochrony swobody świadczenia usług zawartej w Traktatach. Opowiadają się przeciwko praktykom protekcjonistycznym, naruszającym podstawowe zasady rynku wewnętrznego. Premier Beata Szydło zaznaczyła, że Grupie Wyszehradzkiej zależy na tym, by polityka dotycząca delegowanych pracowników opierała się na kompromisie, który nie zamknie rynku dla rodzimych firm ze względu na nadmierne obciążenia biurokratyczne czy protekcjonizm. Całość materiału: Rzeczpospolita. Aktualne wyzwania i problemy w zakresie delegowania pracowników będą  szczegółowo omawiane podczas V Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy, który odbędzie się w dniach 20-21 listopada 2017 roku w Krakowie. WG

MOŻE CI SIĘ PODOBAĆ