23 maja, 2017

Mocny głos IMP. Zachodnie rynki zniechęcają polskie firmy do delegowania pracowników

W 2005 r. polski hydraulik razem z estońskim architektem stali się symbolem taniej siły roboczej, która miała zalać kraje starej Unii Europejskiej. Wtedy też pojawiło się hasło dumpingu socjalnego ze strony pracowników, którzy mogliby pracować za niższe stawki dzięki niższym podatkom i słabszej ochronie praw pracowniczych we własnych krajach. Od tamtego czasu minęło 12 lat. Wiele się zmieniło. Ale polski hydraulik wciąż straszy. Chociaż i on zyskał nową twarz – pracownika delegowanego. Członkowie Stowarzyszenia Inicjatywa Mobilności Pracy zabrali głos w tej sprawie i opowiedzieli kilka "historii z życia" na temat delegowania pracowników. Firma, która od ośmiu lat wysyła polskich robotników na budowy do Francji, miała w ubiegłym roku 44 kontrole francuskiej inspekcji pracy. Prawie co tydzień. Każda kontrola była szczegółowa, bo przeprowadzana z założeniem, że przedsiębiorstwo działa nielegalnie. Za każdym razem firma musiała udowadniać, że tak nie jest, co wiązało się m.in. z dostarczaniem grubego pliku przetłumaczonych na język francuski dokumentów. Biorąc pod uwagę, że co miesiąc deleguje od 100 do 200 pracowników, było to bardzo uciążliwe, żeby nie powiedzieć paraliżujące. – Mimo że reagujemy na każde wezwanie, kilka tygodni temu zastępca dyrektora inspekcji pracy wysłał do wszystkich naszych klientów pismo, w którym oznajmił, że działamy nielegalnie, i prosi ich o zakończenie współpracy z nami – mówi jeden z prezesów firmy. – Nie było żadnych podstaw, by tak twierdzić, ale jeden z klientów poinformował nas, że się wycofuje. Przestraszył się, bo francuska inspekcja pracy ma większą władzę niż policja. Bez sądu może nakładać kary pieniężne od 3 tys. do 0,5 mln euro. Jest się czego bać. Firma wie, że może pozwać inspekcję do sądu. Ale wie też, że sprawa będzie toczyła się przez parę lat, a sądy we Francji nie są skłonne do przyznawania racji zagranicznym firmom. Więc odpuściła, choć w przyszłości nie spodziewa się ze strony inspektorów pracy niczego dobrego. Takie historie zdarzają się coraz częściej, a wygląda na to, że to dopiero początek. Dla przykładu 5 maja 2017 r. we francuskim Dzienniku Ustaw opublikowano Dekret, który ustala opłatę w wysokości 40 EUR za delegowanie każdego pracownika do Francji. Opłata ta jest niewątpliwie niezgodna z prawem Unii Europejskiej. Narusza wymóg tzw. lojalnej współpracy państw członkowskich.
W ostatnim czasie w Unii forsowane są przepisy, które mogą być zabójcze dla polskiego rynku pracy. Dyrektywa o pracownikach delegowanych, która jest dyskutowana w Brukseli, może pozbawić pracy nawet 900 tys. krajowych specjalistów.
Unijny projekt dotyczy absolutnie wszystkich firm, których pracownicy wykonują jakiekolwiek zadania za granicą. Według obecnych założeń nie będzie miało znaczenia czy dana osoba jedzie do pracy na dłuższy czas, czy tylko w kilkudniową podróż służbową. Zaraz po przekroczeniu granicy pracownik i jego pracodawca będą podlegać wszystkim skomplikowanym przepisom dyrektywy bez żadnych wyjątków
– podkreśla Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. Całość artykułu w formacie pdf: DGP_artykuł IMP Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

O Inicjatywie Mobilności Pracy

Inicjatywa Mobilności Pracy to największy w Europie think tank zajmujący się tematyką delegowania pracowników. Łączymy środowiska przedsiębiorców, naukowców, prawników i urzędników, tworząc jedyne w Polsce i największe w Europie eksperckie forum wiedzy o delegowaniu pracowników. Podejmujemy działania w celu poprawy obowiązującego prawa i jego prawidłowej interpretacji oraz powstrzymania przypadków dyskryminacji polskich pracodawców i delegowanych przez nich pracowników. Naszym Członkom zapewniamy dostęp do bieżących informacji i wiedzy eksperckiej. więcej >>>
WG

MOŻE CI SIĘ PODOBAĆ